Las sosnowy: mech na równi z trawą, dużo krzewów jagód. Miejscami prześwity z pojedynczymi, niskimi drzewkami. Mnóstwo młodych
czarnych łebków.
Jeżdżę na grzyby od dziecka, ale jeszcze nigdy nie widziałem takiego wysypu. Po trafieniu w odpowiednie miejsce, zbieranie ograniczało się do stawiania kosza i krążenia wokół, zbierania grzybów na kilka kupek po 20/30 sztuk (w promieniu 5 metrów), a następnie wkładaniu ich do kosza i przenoszeniu go dalej, by ponownie zacząć zbierać na kupki. Ilość podałem 200 sztuk na godzinę, bo po przeliczeniu tyle wychodziło (ale było sporo grzybiarzy i wiele miejsc już "ogołoconych". Więc bywały też kilkunastominutowe przerwy w zbieraniu. Gdyby nie to, śmiało mógłbym wpisać znacznie większą liczbę).
PS: W zagajnikach sporo
maślaków, na skrajach lasów
kurki, a na bardziej piaszczystym i suchym terenie
piaskowce, ale w niewielkich ilościach.
W lesie sosnowo-brzozowym i w miejscach gdzie stanowczo dominuje mech, znalazłem jedynie pojedyncze sztuki.