szerzej:
Witajcie. Godzina 5 minut 30, kiedy pobudka zagrała... Dzisiaj tak jakby dwa różne światy, dwie pory, sucha i deszczowa. Na wejściu do lasu usiatek, a raczej to czego ślimaki nie zdążyły wszamać. Kilka metrów dalej pierwszy w sezonie podgrzybek czerwonawy. Jeszcze 3 dróżki dalej najpiękniejsza chwila tego roku. Z kilkunastu metrów GO zobaczyłem, czerwieniejący pośród zielonej soczystej trawy kapelusz. Znam ten kolor, ciemna czerwień wpadająca w bordo, to może być tylko Dębowy. Ułożyłem się obok Niego i tak przez dłuższą chwilę w wymownym milczeniu porozmawialiśmy i powspominaliśmy poprzednie lata. Kolejne 3 godziny schodziłem wszystkie czerwone dróżki, niestety bezowocnie. Ale za to kurek co nie miara, gdzie się nie spojrzeć tam kurki. Wracając postanowiłem pobrodzić w grabinach. No i zaczęło się, najpierw delikatny deszczyk po kilkunastu minutach przerodził się w regularną ulewę. A szkoda, bo grabowe ruszają z kopyta. Kilka starych czap, kilka rębnych i kilkadziesiąt przesłodkich osesków. Oj zatańczyłbym ja z wami, gdyby nie ta ulewa. Zaparowane okulary powodowały, że się coraz bardziej schylałem, a im się bardziej schylałem, tym więcej wody nabierałem w okulary, im więcej wody nabierałem w okulary, tym mniej widziałem - błędne koło. Ale i tak jeszcze dzielnie powalczyłem, powalczyłem do czasu, aż lustereczko powiedziało, że w takich warunkach już się więcej nie włączy. Ponadto bielizna też już zaczęła marudzić, że ma mokro;-) I tak cały mokry i zarazem cały szczęśliwy około 14:00 wróciłem do domu, a na liczniku jakieś 32 tys kroków. Coś mi się tak wydaje, że może być wkrótce wesoło. Pozdrawiam.
szerzej:
2,5 kg kurek. Kurki zacząłem liczyć ale zrobiłem przerwę na obiad i straciłem rachube. Po ostatnich opadach trochę się ruszyło z grzybami. Zaczeły się pokazywać muchomory czerwieniejace i panienki oraz pojedyńcze gołąbki a Kurki są większe i występują częściej. Gdybym pojechał 2 godziny wcześniej o 5 to zdazylbym jeszcze obskoczyc i drugą miejscówke to pewnie by było i więcej i dłuższe zbieranie. Teraz zaczelo padać i prognozują na ten tydzień nawet sporo deszczu i będzie nów księżyca tak więc coś więcej się pokaże.
szerzej:
Witam,
Udałem się na zwiedzanie nowego lasu, wynik całkiem przyzwoity. Czas grzybobrania 5:30 - 9:30. Z czego zbierałem z półtorej godziny, a reszta czasu sprawdzanie miejscówek bez żadnych wyników.
Jako wartość dodaną wrzucam poniżej jaszczurkę. 🤓
szerzej:
Co rok ta sama zabawa się zaczyna i przypomina dziecięce moje sny.........
A miałem tylko szybko z rana ściągnąć fotołapkę i utknąłem w lesie na godzinkę. Najpierw zaatakowały mnie chmary kurek a może raczej już kur, które jeszcze w deszczu świeciły zewsząd dookoła. Przy samej fotołapce kilka przecudownych grabowych osesków pod czujnym okiem grabowych kapeluszy. No i w drodze powrotnej ON. Pierwszy wyśniony, wymarzony, wytęskniony, ataman czerwony. Buziaki. Lipiec będzie dla nas.