... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nie bacząc na smutne doniesienia grzybozbieraczy, postanowiłam sprawdzić osobiście. Pojechałam do mekki miłośników płachetki, czyli do Dębnicy Kaszubskiej. Zwykle, o tej porze roku lasy dębnickie tętnią życiem i nawoływaniem. Stada wygłodniałych grzybożerców z kwikiem galopują po zagajnikach. Normalnie nawet nie ma jak się wysikać. Tym razem jednak, przywitała mnie cisza. I zieloność mchu. Przejrzałe jagody aż prosiły się o zebranie. Grzybów nie było. Nieśmiałe brusznice przybrały kolor buraczkowy. Grzybów nie było. Tarnina nad Skotawą płakała fioletowymi owocami. Grzybów nie było. Na ścieżce wygrzewał się padalec. Grzybów nie było. Do tego stopnia nie było grzybów, że nie widziałam nawet starego gołąbka! Nic nie widziałam! Takiej przygody nie przeżyłam jeszcze. Żeby we wrześniu... Żeby po deszczach... Żeby nie było ŻADNYCH grzybów?! Od lat straszą mnie zbliżającym się końcem świata. Wczoraj uwierzyłam!
... szerzej o tym grzybobraniu ...
4,5 godz, poszukiwań, w nogach 10 km... Koniec letniego wysypu amerykanow, małych brak, po raz pierwszy od 3 lat trafiają sie robaczywe.... grzyby glownie w kosodrzewinach. Jesli zdrowo nie popada, nie będzie grzybów 😞 pozdrowienia dla wszystkich grzybnietych😊 Darz Grzyb 🍄‼️