Po zalogowaniu jest tu pokazany plan województwa z naniesionymi miejscowościami doniesień.

pow. nowotomyski

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

niedziela 9. lipca
Marylka 2017.7.9 23:21

mm — ok. 50 na godzine
Efekt 6 godzinnego pobytu w lesie. Różnorodność grzybów: maślaki, kozaki i kurki.

pow. poznański

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

niedziela 9. lipca
artur 2017.7.9 21:26

mm — ok. 30 na godzine
Poligon Biedrusko:3 osoby 2,5 godziny chodzenia 300 kurek kozaki borowiki i kilkanaście zajączków

pow. czarnkowsko-trzcianecki

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

niedziela 9. lipca
Piotr Aga 2017.7.9 18:57

mm — ok. 40 na godzine
3,5 kg kurek w 2 osoby, około 4 godziny chodzenia. Troszkę koźlarzy i młodych podgrzybków.

pow. nowotomyski

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

niedziela 9. lipca
grzybiara W 2017.7.9 18:07

mm — ok. 20 na godzine
Od rana było wróżenie z fusów- miało być- bo z powodu braku takowych musiałam zrobić analizę. Analiza przy kubeczku rozpuszczalnej kawy- stąd brak fusów- i tak za wyjazdem przemawiało to, że drogi w niedzielę puste rano- trochę późnym rankiem, bo się zaspało i trochę późno wstało- natomiast przeciw przemawiał fakt, że z kolei w lesie na brak towarzystwa nie będę mogła narzekać. I tak długo nie myśląc - wiedziałam że taka będzie jedynie słuszna decyzja po ostatnich pięknych opadach deszczu - rzut okiem na termometr i niebo i do samochodu i do lasu. W lesie o dziwo nikogo- w każdym razie na początku pobytu. Las - sosna, zagajniki świerkowo- sosnowe, brzozowe, troszkę innych liściastych- różnorodny- przepięknie powitał mnie swoimi cudnymi zapachami, aromaty igliwia, jeszcze mokrej ściółki, a to wrzosy, a to wysoki napity, miękki jak dywan mech. Inaczej wśród zagajniczków brzozowych, a inaczej w pięknym, dostojnym lesie wysokim. Na dzień dobry znalazłam 2 piękne podgrzybki- grube nóżki- myślę sobie - będzie dobrze. W wysokim lesie mnóstwo blaszkowych wszelkich typów i kolorów- muchomory, gąski, gołąbki, purchawki, goryczaki, krowiaki. Naprawdę widok przepiękny- widoczne całe skupiska i pojedyncze z daleka. Następnie prawie przez godzinkę poza kurkami, nic w moim koszyku nie wylądowało. Klapa- myślę sobie. W zagajnikach pojedyncze ptaszki naigrywały się z moich poszukiwań. W pewnym momencie, przy leśnym dukcie wśród brzózek- zaczęło się- znalazłam idąc wolniutko 21 pomarańczowych koźlarzy różnego wzrostu i 1 pięknego- zdrowego- BOROWIKA. Dozbierałam kurek- łącznie ok 0,5 kg -liczyłam duże sztuki- 60 i trochę mniejszych.. Znalazło się też towarzystwo innych grzybiarzy. Dozbierałam jeszcze 9 podgrzybków. Raptem zadzwonił telefon. Skupiona na lokalizacji telefonu, nie zauważyłam jakiś gałęzi i jak długa padłam na ten pięknie nasiąknięty wodą mech. Po prostu miałam z lasem bardzo bliski kontakt i to całą osobą. Szczęście moje, że akurat tam nie rosły sobie jagodziny- dopiero bym wyglądała. I tak ściółka mokra, więc kolana jasnych spodni całe w szaro-zielonych plamach- wyglądałam jak bym do lasu po kolanach przyszła. Dodatkowo- wszystkie z takim trudem wyzbierane grzyby rozsypały się z kosza pięknym wachlarzem. Nie wiem czy przez ponowne zbieranie mogę je policzyć podwójnie? Żartuję oczywiście - sztuka to sztuka- i tak kurki podzieliłam przez 4. Co zepsuło mój cudowny pobyt? - ano poprzedni grzybiarze. Że byli, to widziałam po resztkach zebranych kurek i koźlarzy. Te cudownie kolorowe leśne grzyby - powyrywane całymi kępami- np. piękna kępa 3 muchomorków, podeptane, pokopane. Widok okropny. Na plus mogę dodać to, że w lasach czysto, żadnych śladów cywilizacyjnych odpadów, parkingi czyściutkie. I tak po 3 godzinach i 4,5 km wolniutkiego spaceru - musiałam z lasem się rozstać. Pobyt uroczy, baterie naładowane, stres wyładowany, koszyk prawie zapełniony, spodnie już wyprane- oby tak dalej. Pozdrawiam serdecznie całą brać grzybiarską - Darz Grzyb :)

pow. rawicki

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

sobota 8. lipca
Monika bawara 2017.7.8 20:05

mm — ok. 3 na godzine
Zmiana województwa i w końcu 3 podgrzybki mamusie ale z lasu przegonił mnie jakiś gad!!! Pozdrawiam Monika

pow. gnieźnieński

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

wtorek 4. lipca
megalo 2017.7.5 20:02

mm — ok. 30 na godzine
Stary las sosnowo-dębowy. Kurki wciąż plamami (tu jesteśmy, a tu nas nie ma), okazjonalnie złotopore - ładne, wyrośnięte i jeśli zjedzone, to "na czysto", bo przez ślimaki oraz przeróżne gołąbki. Niespodzianką - wielce okazałą i przez gabaryt i własną "niespodziewaność" okazała się czubajka. W lesie zrobiło się trochę bardziej sucho i jeśli nie będzie padać, grzybki mogą się powoli kończyć na ten moment, choć jeszcze ich sporo. Gołąbki zbieraliśmy tylko ładne, zdrowe, twarde, w lesie zostało ich dwa razy więcej. Sprawdziłam też miejsce w okolicach Czerniejewa pod kątem podgrzybków: grzybów zero, nawet tych niejadalnych, za to piękne jagody. Komary "zeszły do podziemia", tj. w miejsca bardziej ocienione, i co dziwne: nie widać kleszczy, choć much-klejek cała masa. Pozdrowienia dla grzybnej braci!

pow. międzychodzki

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

wtorek 4. lipca
rlik 2017.7.4 22:47

mm — ok. 30 na godzine
brzozy-kurki

pow. Poznań

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

wtorek 4. lipca
grzybiara W 2017.7.4 13:56

mm — ok. 22 na godzine
I wstąpił do piekieł, po drodze mu było- co prawda nie do piekieł, a do lasu i nie tak całkiem po drodze, ale naciągając mocno rzeczywistość można to tak ująć. Czyli po drodze- prawie- poniosło mnie w las, a jak mogłoby być inaczej. Kaloszki od wczoraj nocowały w bagażniku, W nocy były opady ciągłe, a nad ranem przelotne- czyli lasy w swojej najpiękniejszej dla mnie szacie. Musiałam na własne oczy to zobaczyć, na własnych ciuszkach poczuć świeże krople deszczu zalegające na wszystkim w co las ma na swoim wyposarzeniu. Powędrowałam nieopodal, przy drodze, tak na chwilkę - trochę nasycić wzrok widokiem zmokłego jak kura lasu. Niby to miała być krótka - no 15 minut przebieżka, ale jak to ja. Zaczęło się od 1 małego, ślicznego koźlaczka w brzózkach, następna w trawach opodal piękna pieczarka wpadła mi w oko- reszta była nabiałkowana. No to już zmysł poszukiwacza wszedł na najwyższe obroty- i tak po chwili znalazłam prześliczną polankę pokrytą gęsto maślaczkami ziarnistymi. Ach co za widok- wszystkie kapelusze błyszczące od deszczu- jak zaświeciło słoneczko, to jak małe żaróweczki. Banan na twarzy, i nożyk w dłoń i do roboty. Żeby nabrać kondycji na wypadek porządnego wysypu grzybów- zaczęłam je zbierać pojedynczo. Skłon, ścięcie grzybka, do torby i wyprost. I tak 70 razy- w domu całe bractwo dokładnie policzyłam. Była jedna polanka i koniec. Całość zajęła mi ok 30 minut. Wśród zebranych- 4 szt z robakiem, reszta zdrowa. Uszczęśliwiona zbiorami i pobytem, mokra prawie jak ścierka przesyłam przemiłe pozdrowienia :))))))))

pow. wągrowiecki

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

poniedziałek 3. lipca
Pablo 2017.7.5 09:13

mm — ok. 18 na godzine
Witam ponownie. Co tu dużo opowiadać. Dalszy ciąg wysypu prawdziwków dębowych. Dla odmiany niezłe plantacje kurek. Ale skupmy się na tych pierwszych. Tym razem 18 sztuk w niecała godzinke. Od połowy czerwca mam juz ich na koncie ponad setkę. Dziękuję ci Żonko Kochana za zakup tego wspaniałego rancza, właśnie w tym miejscu.

pow. nowotomyski

po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google

poniedziałek 3. lipca
grzybiara W 2017.7.3 16:38

mm — ok. 10 na godzine
Witam tego pięknego lipcowego dnia całe grzybowe towarzystwo. Wczoraj zakończyły się opady ciągłe deszczu- co jest o tej porze raczej niespotykane- no i miałam alternatywę: albo kawa i kapcie i do laptopa- bo troszkę czasu było, albo wyruszyć do lasu. Wczoraj niedziela- czyli z doświadczenia wiem, że jeśli w lasach coś urosło, to jest 90% szans, że ktoś przede mną te grzybki posprzątał- śladu nie zostawiając. Pogoda jak marzenie- długo się nie zastanawiałam - i do lasu. Czytając wpis Emila - postanowiłam się odpowiednio przygotować - kalosze do bagażnika, na nogach adidaski sezon 2014- pełne kosze- i w drogę. Las przywitał mnie suchymi drogami- ani śladu kałuż- suchym mchem i dużą i różnorodną gamą gołąbków - biało-zielonych, brudnożółtych i czerwonych. Pojawiają się goryczaki i piękne krowiaki aksamitne. Jak zobaczyłam tyle leśnych kolorów, to zaczęłam wypatrywać podgrzybka- trafiły się całe 2 sztuki. Gdzieniegdzie przyciągnęła wzrok piękna wyrośnięta kura nioska- bardzo dorodne, ale nie występujące w gromadach- jak bym sobie tego życzyła. Pod brzózkami natomiast piękne koźlarze pomarańczowe we wszystkich możliwych rozmiarach, ale w umiarkowanej ilości - zebrałam zdrowych 12 szt. Trafiły się 3 szt brązowe. kurek ogółem 0,5 kg. Las a to lekko zasłonięty chmurami, a to rozświetlony słońcem- w oddali przebiegła sarenka. Ptactwo nie nadwyrężało sobie gardeł w śpiewie. W lesie żywej duszy. Miałam rację z twierdzeniem, że przede mną ktoś tam majstrował, bo znalazłam kilka ściętych i zgubionych kurek. Borowika nie uświadczyłam. Wypad pełen uroku leśnego i troszkę grzybowego. Przyznam szczerze, że po tych opadach myślałam, że coś więcej- głównie z podgrzybka znajdę. W lesie bez mała 3 przemiłe godzinki, na liczniku przechodzonych i przetruchtanych 7,5 km w świeżo wypranym po deszczach lesie. Baterie naładowane do pełna- płuca pełne cudownego leśnego powietrza i ta cudowna cisza dookoła- bezcenne. A jeszcze jedno- tylu strzyżaków jeszcze nie spotkałam- dokuczały skutecznie podczas całego pobytu- komarów brak. Pozdrawiam wszystkich przeserdecznie z życzeniami równie pięknych leśnych doznań :))))