(3/h) Rozum: To był nasz ostatni wyjazd w tym roku. Serce: Ale w tamtym roku byliśmy jeszcze w grudniu. Rozum: Rano było -6 stopni i wszystko zamarznięte. Serce: Ale znaleźliśmy 3 prawdziwki!!! 2 podgrzybki i maślaka. Rozum: Ten mróz "wyciągnął" całą wilgoć ze ściółki i już nic nie wyrośnie. Serce: Ale to co wyrosło, "zastygło" i na nas czeka. Rozum: Serce to nie ma sensu. Serce: Ale to ty pisałeś "dopóki śnieg nas nie rozłączy" a nie ma śniegu. Rozum: Koszyk zniesiony do piwnicy, to był ostatni wyjazd...;-D, z koszykiem, w sobotę jedziemy tylko z ekotorbą, bo miejscowi dziwnie na nas patrzą. Serce: Rozum, wiedziałem że coś wymyślisz. Pozdrawiam wszystkich z podobnymi rozterkami;-)
(17/h) :-) Znowu się udało. Przyjeżdżam na miejsce a tam śnieg na polach, ale w lesie jeszcze go brak, więc za koszyk i w las. Po kilkunastu metrach 3 podgrzybki, potem kolejne, jednak ich stan taki sobie, ale zdrowe. Nie narzekam bo mamy końcówkę listopada, ale piękne nie były. Dalej, duże ceglastopore, starsze, ale twarde i zdrowe. Zacząłem "krążyć" i mam, piękne, młode ceglastopore. Potem kilka rydzów, sarna przy wodopoju, gąski siwe, znowu kilka podgrzybków i wreszcie ON, piękny, młody, błyszczący, dwudziestotrzeciolistopadowy prawdziwek. Przez kolejne 15 minut chodziłem z "bananem" przyklejonym do twarzy i mimo że to już końcówka sezonu i jest to mój... dziesty sezon w życiu, to ta radość ze znalezienia i zbierania grzybów jest jak za pierwszym razem w dzieciństwie. I nie mówię tu o reklamówkoosobogodzinach, czy słoikopółkach w piwnicy, ale czystej przyjemności szukania i znajdowania, ten szybszy krok w kierunku grzyba, mimo iż w około nie ma nikogo i radość z kolejnego, chociaż koszyk już jest pełny. Potem wracam do domu i zastanawiam się co ja teraz z tym zrobię, na szczęście, zawsze mam chętnych na grzyby, w każdej postaci. Dzięki zbieraniu grzybów, "musiałem" nauczyć się gotować, idealne zajęcie na zimowe dni, a z powodu tegorocznej suszy i braku grzybów, "wróciłem" do chodzenia po szlakach turystycznych, tak się "uzależniłem" od chodzenia, lasu, ciszy i świeżego powietrza. Dzisiaj po raz pierwszy podaję dokładną miejscówkę (a nie tylko gminę), bo zgadzam się ze Sznupokiem (Sznupoką) a może to pisał Tazok, że trzeba się dzielić wiedzą o "tajemnych ścieżkach" a ta strona ma temu służyć, nie chwalić się "... dzisiaj 300 prawdziwków, bo JA znam miejscówki" ale dzielić się i zarażać naszym entuzjazmem innych. Dzięki temu może kiedyś spotkam kogoś z Was na moim szlaku. Raport: 1 prawdziwek:-), 20 podgrzybków, 7 ceglaków, 4 rydze, 5 gąsek siwych i 1 siedzuń. Żeby była jasność, śnieg na zdjęciu i mój przydługi wpis nie oznacza, że kończę sezon, a to jakieś podsumowanie, tak mnie tylko "naszło" po tym prawdziwku;-D