(1/h) Dziasiaj postanowiłam zrobić mały rekonesans w pięknych lasach niedaleko Domaszowic. Są to typowe lasy na podgrzybki, chociaż jest tam też pewna miejscówka na kozaki. Zaczęło się obiecująco, bo juz na samym początku trafił w moje ręce piękny młody prawdziwek (zdrowiutki) a potem- zawód straszny: ( ŻADNEGO podgrzybka, no nic a nic! Nawet kozakowe miejsce, w którym jesienią grzybów było od zatrzęsienia, zawiodło. Na koniec wycieczki trafił się jeszcze jeden maślaczek i to by było na tyle, niestety. Czekamy na więcej deszczu...
(30/h) Młody las brzozowo- modrzewiowy a w nim maślaki i kozaki szare. O ile 99% maślaków była zdrowa, to ok 60% kozaków zostało w lesie bo były robaczywe. Niestety poszukiwania były bardzo utrudnione ze względu na nawłoc gęsto porastającą cały teren (wieloletnia bylina dorastająca do ok 1,5 m wys.) a także późną godzinę wieczorną. Efekt był taki, że szybko zrobiła się szarówka i trzeba było wracać do domu. Gdybym wybrała się nieco wcześniej, jestem pewna, że zbiory byłyby obfitsze. A i zapomniałam dodać, po drodze do tego młodnika trafił się jeden prawdziwek (stary i z lokatorami)
(0/h) godzina łażenia po lesie... lasy koło Bażan, Borkowic.... wcale nie było tak sucho a jednak zero grzybów, nawet nie widziałam ani jednego trującego.