(15/h) Sztuk grzybów na osobogodzinę zostało tu określone tak trochę z sufitu, bo równie dobrze mógłbym napisać: zero sztuk na godzinę (bo takie rejony lasu też są), dziesięć sztuk na godzinę, piętnaście sztuk na kwadrans albo dziesięć sztuk na minutę (wbrew hiobowym pogłoskom udaje się jeszcze spotkać całe rodzinki młodych, malutkich i zdrowych podgrzybków). Szczerze mówiąc, nawet nie chciałoby mi się składać tego doniesienia, gdyby nie pewne refleksje związane z niedawnymi raportami na stronach grzyby. pl opisującymi przygody zmotoryzowanych grzybiarzy, których panowie leśniczy skasowali - zależnie od humoru - na 20 do 500 PLN. Akurat nie jestem zmotoryzowanym grzybiarzem i nie jest to mój problem, jakkolwiek nie sposób było nie zauważyć w ostatnich miesiącach fachowych publikacji w opiniotwórczych gazetach typu Fakt czy Gazeta Prawna, z których wynikało, że pan leśniczy może przyłożyć mandat za wjeżdżanie autkiem do lasu, ewentualnie za zbieranie grzybów w drzewostanie o wysokości poniżej 4 m. Ciekaw jestem, jak pan leśniczy - w odpowiedniej sytuacji - ma tę wysokość drzewostanu pomierzyć, nie mówiąc już o tym, jak ma to zrobić sam grzybiarz. Na szczęście żadnego pana leśniczego po drodze nie spotkałem, bo mogłaby się wywiązać interesująca dyskusja, czy drzewostan o wysokości ok. 20 m, pod którym dosadzono młode jodełki o obecnej wysokości ok. 1 m, należy traktować jako drzewostan o średniej wysokości 10,5 m. I następny kłopotliwy problem. W Puszczy Goleniowskiej, jak też pewnie i w innych puszczach gospodarczych, natknąć się można na narożach kwartałów na groźne tabliczki ostrzegawcze: Zakaz wstępu, ostoja zwierząt. Zakaz i ostoja dotyczy kwartału o wymiarach circa 400 x 800 m, ale kwartałów sąsiednich już nie dotyczy. I ja mam pytanie: Jeśli ja będę przechodził z kwartału na kwartał z pominięciem narożników, czyli nie mając zielonego pojęcia, że jest zakaz wstępu, i nie mając najmniejszych szans, żeby się o tym dowiedzieć, to czy pan leśniczy ma prawo skasować
(5/h) Niestety ale to już raczej koniec grzybów w tym roku. Grzybów w lesie brak, kila znalezionych podgrzybków było zmrożonych... Jednak najbardziej szokujące to, że w tym roku nie ma Opieniek, przynajmniej ja nie zauważyłem...
(15/h) W lesie mokro grzybka można znaleźć od przypadku do przypadku. W sumie można powiedzieć że nie ma grzybów bo po 2 godzinach grzybobrania zalazłęm tyle że ledwo co wystarczy na sos grzybowy do obiadu. Przez 2 godziny z 15 podgrzybków i 20 kurek. Słabo.
(5/h) Byłem dosyć późno bo około 13:00 - grzybów mało - choć sporo trujaków w tym muchomorów czerwonych. Znalazłem około 10 małych maślaków, głębiej za łąkami w lesie znalazłem prawdziwka o średnicy kapelusza ok. 18 cm (mam zdjęcie!) - tak się podnieciłem że zgubiłem na kilkanaście minut orientację w lesie - w życiu nie znalazłem większego grzyba. W tym miejscu było jeszcze kilka maślaczków i jeden też ładny ale już mniejszy (młodszy) prawdziwek. Wracając znalazłem jeszcze jednego i kozaka - w sumie około 1,5 KG grzybów - niestety ze względu na pogodę dosyć zawilgocone - w tym miejscu - jeśli nie przestanie padać - a pada i dziś (dzień następny) - to grzyby które znajdziecie będą się prawie rozpadać w rękach ze względu na nasiąknięcie deszczem. Co nie znaczy że grzybów już w ogóle nie ma. Jest deszczowo ale w dzień jeszcze dosyć ciepło.