"Po co ja tam idę? I tak wszystko już uschło!" siedziało mi w głowie od świtu. A jednak, las jako tako się trzyma, szału niema, wysyp się kończy ale coś tam na jajówkę się uzbierało. Buki i sosny, prawie wszędzie pusto, tylko jedna dolina pełna grzybków. Rosną tam gdzie jeszcze wilgoci zostało. Były 2
prawdziwki, lecz niestety sam robak. W koszykach jak widać: 24
maślaki żółte, 4
zajączki, 3
podgrzybki brunatne oraz 3 średnie
siedzunie sosnowe. Dwa mniejsze zostawiłem lasowi. Grzybiarzy mało, poranek dość ciepły, jeśli porządnie nie popada to będzie kiszka. Pozdro i gratuluje wszystkim zbiorów