Leniwy niedzielny poranek. W nocy śnieg przestał padać. Słońce niemrawo spogląda spod chmur. Sprawdzam miarką, na tarasie 7,5 cm śniegu. A może w lesie tyle nie napadało? A może pod koronami drzew są odsłonięte miejsca? Uzależnieni od grzybobrania po 15 minutach już siedzimy w samochodzie. W sumie godzinny spacer i jeden maślak pstry, jeden koźlarz babka i trzy sarniaki sosnowe. Grzyby w stanie głębokiej hibernacji. Więcej w dopiskach.