Muszę trochę nadziei tchnąć w serca Grzyboświrków 😉 Raz, dwa, trzy, cztery😉 czyli postęp jest. Rubinowa Dolina przygotowała dla nas do podziwiania piękne cztery
ceglasie, na prawdę ładne. Dolina obdarowała nas też spotkaniem z prześmiesznym jeleniem. Sam on był wielki jak krowa, zaś rogi miał jak u małego sarniego koziołka, aż parsknąłem śmiechem jak go zobaczyłem. Oczywiście obraził się😉 i dał dyla w gąszcz skąd długo na mnie porykiwał. Rubinowa sprezentowała nam też pogawędkę ze śliczną salamandrą nad strumieniem, i całą masę promiennej, dobrej energii. Takie rzeczy tylko w pięknych Śląskich Beskidach