Nadejszła wiekopomna chwiła i obiecane od miesiąca ("już za tydzień") stało się ciałem.
Verpa bohemica - 1 szt,
Gyromitra esculenta - 5 szt,
Sarcoscypha austriaca - cała gromadka.
Witajcie. Co też ta nasza Matka natura wyprawia. Tydzień temu śniegu po pachy, którego resztki stopniały dopiero w czwartek, a dzisiaj... a dzisiaj to już całkiem inna bajka. W dzisiejszej bajce przy bagnach zielono i kwieciście (w regularnym lesie tylko gdzieniegdzie zielone łatki) królują zawilce gajowego oraz żółte, bardzo miłą niespodziankę sprawiła puszkinia (jak ona tu zawędrowała, bo to ani Kaukaz ani góry?). A z grzybków przy bagnach pozyskawszy potężną dawką wilgoci czarki powróciły z zaświatów i pokazały swą niezaprzeczalną potęgę. Powyżej bagien miejscówki na olbrzymki niestety jeszcze nic nie urodziły. No cóż a może Verpy? Trzecia miejscówka na Verpy odsłoniła prześliczną wytęsknioną pierwszą czeską księżniczkę. A na deserek zostawiłem sosnową górkę, a na sosnowej górce na pewno co najmniej jeden kasztanek;) I tu niespodzianka w sumie 5 kasztanków, w tym 4 nówki sztuki nie śmigane. A już za tydzień zwieńczenie Wielkiego Tygodnia, oj będzie Wielki Świąteczny Weekend, oj zatańczymy z czeszkami, oj będzie wielkie "szukanie" :) Pozdrawiam.