Ciepła, słoneczna pogoda służy spacerom, grzybom - niekoniecznie... Ponad półtorej godziny przedzierania się przez podmiejskie chaszcze głogowe w poszukiwaniu
smardzówek. Mimo szukania miejscami z nosem przy ziemi w miejscówkach, gdzie w zeszłym roku rosły - kompletnie nic. Znalazłem tylko takiego "kapelusznika" jak na głównym foto :).
Pamiętam, jak w podsumowaniu poprzedniego sezonu pisałem o płynnym przejściu od
płomiennic przez czarki do smardzowatych.
W tym roku to nie działa -
płomiennice skończyły się nagle i przedwcześnie, czarki też już ledwo zipią, a smardzowatych na razie nie widać. No ale czego się spodziewać po miesiącu bez opadów...