Dziś na początku spotkaliśmy dwie osoby, które przyjechały do nas z Warszawy, a później Bosmana. Był chyba też Paul, ale go nie dogonilśmy, tylko tak sądzimy po stroju (wiaderko i czerwonoczarna bluza), ale co się odwlecze to nie uciecze. Las ciągle nie zawodzi, nadal rosną podgrzybki i dziś pierwszy raz zbieraliśmy wodnichy. Zobaczymy, czy uda zrobić się z nią jajówę. Na zdjęciu zbiór dwóch osób w pięć i pół godziny. Las przygotowuje się na wizytę GAJOWEGO z Gliwic.