Dzisiejszy wypad miał konkretny cel:
kolczak obłączasty.
Chciałam zebrać litr na nalewkę zdrowotną.😜
W terenie, gdzie
kolczaki ewentualnie rośną na mojej jedynej znanej mi miejscówce, przydaje się zwinność kozicy górskiej i upór bulldoga angielskiego. Ponieważ pierwsze to w moim przypadku prehistoria, musiało wystarczyć to drugie. Wypad w samo południe był kiepskim pomysłem (gorąąąąco), ale cóż, tak wyszło i było warto😁. Na szczęście wzięłam wielką bawełnianą torbę i zapełniłam ją prawie całą.
Ilość znalezionych
kolczaków przerosła wielokrotnie moje oczekiwania. Cel osiągnięty z ogromną nadwyżką. W 2 godzinki wyszperałam ponad 70 szt. Pokrojone zajęły mi dwa 3 litrowe słoje.
Rany... słabo mi się zrobiło, jak uświadomiłam sobie ile do tej ilości grzybów muszę dodać C2H5OH 70%... 😜😜😜
Chyba otworzę z tej "okazji" nalewkę kolczakową, którą zrobiłam 2 lata temu. Okazja jak znalazł. Pozdrawiam grzybniętych.