Witam. Czując niedosyt po wczorajszym wieczornym sprawdzeniu miejscówki postanowiłem wybrać się na nią ponownie. Niestety dzień zleciał szybciej niż myślałem, przez nasze wszędobylskie korki i załatwianiu miliona spraw. Myśląc że już 18.00 i że zanim dojadę i dojdę na miejsce będzie szaro. Cóż serce wygrało, nogi poniosło 18.40 w lesie zadając sobie jedno pytanie czy w końcu moja piękna miejscówka na skraju doliny znów pokaże swą moc. Kilka grzybòw znalazłem po drodze i ogólnie robi się sucho. No ale dolina dopiero zaczyna żyć. Ok 130 z doliny 250m2 A łącznie 156 prawdziwków zdrowych.
Powrót do auta ok 19.40 już szaro. Kocham te chwile. Życzę wszystkim takich miejsc. Zaskakuje już kilka pięknych lat. Pozdrawiam