Rano pojąc kawę po śniadaniu przy siąpiącym za oknem deszczu myślałem że czeka mnie kolejny dzień spędzony na kanapie przed telewizorem. Ale gdy jak zerknąłem na prognozę i mapy radarowe to decyzja była szybka bo na południe od Lublina nie pada i po godzinie z hakiem zameldowałem się na pierwszej miejscówce. W lesie mokro, cicho i przyjemnie temperatura idealna więc można było poszperać kilka godzin w poszukiwaniu leśnych skarbów. No i tak zrobiłem po pięciu godzinach z dwoma przerwami koszyk napełniłem dorodnymi kołpakami oraz grzybkami widocznymi na fotce w łubiance.