Ponieważ nikt się ze śląskiego nie kwapi z doniesieniami, muszę zakrzyknąć: "Oberschlesien - jadymy durch" :). Paweł K. tylko grabowe wstawił (doceniam:p ), pewno pinezka pomogła :). Niestety, muszę powiedzieć to, co wszyscy myślą: grzyby delikatnie, a nawet znacznie przyhamowały: (. Po nocnej zmianie, na krótko, aby uciec przed ulewnym deszczem w Tychach tylko garść
kurek, parę
maślaków modrzewiowych i rozpadający się na oczach
prawdziwek. Żadnych
ceglasi, grabowych, na czerwone nawet nie zboczyłem. Las mieszany, czas 6-8, czyli 2 h. A potem deszcz, deszcz, deszcz.. prognozowane opady rzędu 25 mm
Niektórzy się dziwią, dlaczego nie jeżdżę tam, gdzie są grzyby, aby się w internetach pochwalić, pypcia zbyć.. Odpowiem krótko: wystarcza mi to, co mam.. na wszystko jest czas i odpowiednia pora. Jeżdżę do lasu, aby odreagować, odstresować się, nacieszyć się ciszą i odgłosami ptaków, szelestem liści, świeżością traw.. bonusem napotkane zwierzęta. Nie po aby wypełnić kosz, a potem nie mieć co z grzybami zrobić. Jednak dzisiaj naprawdę lichutko.. nie spotkałem ani istoty dwukopytnej ani czterokopytnej.. Wstawiam co się udało ustrzelić. Wiśnie, drewno kominkowe, grzyby - za dużo tego.. Ale będzie lepiej :). W Gliwicach w poniedziałek znalazłem pierwszego
podgrzybka brunatnego, do tego
kanie.. w Sławkowe usiatki.. Czyli zawsze coś tam rośnie.. Wsiego Dobrego grzyboświrkom :). M.