Miał być rekreacyjny zwiad po lesie (bo kto zbiera grzyby po szalonej sobocie, zwłaszcza zaczynając koło godz. 10 :) a tu nie ma, że boli… się nazbierało-się dźwiga :) Razem z mężem po ok. 3 godz. do koszyków trafiły: 102
prawdziwki, 4
kozaki, 80
podgrzybków brunatnych (drugie tyle wyrzuciłam w domu po przekrojeniu- mimo zdrowych nóg, kapelusze z lokatorami) i 4 małe
rydze, które ucieszyły mnie najbardziej. Nadal warto szukać bo grzybów sporo. Pozdrawiam i życzę tak udanej rekreacji :)