Witam Leśnych Ludków
Tradycyjnie jak na razie brzeg jeziora. Dla drobnej odmiany porośnięty starodrzewiem brzozowym a pomiędzy brzozy leśnicy posadzili buki. Dlaczego tak? Nie mam pojęcia. Grzyby: statystykę nabiły
kurki, były
kozaki i
maślaki - niezbyt liczne a trafił się i jeden boletus niestety nie zaliczony z powodu licznego zasiedlenia o czym poniżej.
Tradycyjnie wykorzystałem przyslugującą mi godzinną przerwę na spacer wokół jeziora. Lepsza Połowa w tym czasie usiłowała coś złapać co, na marginesie, zresztą jej się udało. Z dumą zaprezentowała mi pięknego okonia. Ja natomiast postanowiłem obejść jezioro. Przeciwległy brzeg jest miejscami bardzo trudno dostępny z powodu podsztu. Jeżyn, malin pokrzyw i czego tam jeszcze. Ale da się to przejść i warto było troszkę się pomęczyć. Pod wspomnianymi brzozami znalazłem sporo
kurek. Były i
kozaki, które w połowie musiałem pozostawić. Trafiają się gołąbki. W końcu znalazłem jednego boletusa. Tylko do niego podszedłem lokatorzy od razu podnieśli wrzask. Precz grzybiarz!! To nasze lokum! No dobrze a mało wam np.
muchomorów? Musicie wyżerać nam boletusy i inne jadalne grzyby? Na to robale popatrzyły się na siebie i mówią: muchomory to ty jedz sobie sam i nie przeszkadzaj nam w konsumpcji boletusa. Trudno trzeba było odpuścić. Niestety tym razem robale były pierwsze. Na razie pozostaje penetracja brzegów jezior bo w lasach raczej nie ma czego szukać a z zapowiadanych tutaj deszczy jest póki co tzw. Pan Pikuś.
Serdecznie pozdrawiam Leśnych Ludków i Admina