Popadało na moich przesuszonych kwietniem nizinach oj popadało. I tak poza deszczem, wilgocią i przyjemnością wałęsania się po takiego typu lasach do niedawna nic więcej nie zdarzało się. Dzisiaj przy dość chłodnym ranku +4 st, niebie raz w chmurach, a za chwilę w słońcu wybrałam się na kolejny spacer. W lesie cudownie....................
Przede wszystkim zachwyca już nie szeleszczący pod stopami piach, ale mokre dróżki, nasiąknięty na maksa mech, wyprane z pyłków i kurzu listowie i igiełki na okolicznych iglakach tych małych i dużych. Frajdę sprawiają miliony maleńkich kropelek rosy skrzących się na mijanych co pomniejszych krzewinkach. Jak do tej pory to tylko przytrafił mi się
żółciak siarkowy i nic - totalne ZERO - z innych choćby najdrobniejszych blaszkowców, a o rurkowcach w ogóle nie wspominam. Dzisiejsze pole do penetracji prowadziło i w wysokim lesie sosnowym, i w takim troszkę mieszanym, a i mniejsze samosiejki sosny też mi się po drodze przytrafiły. W końcu i u mnie coś tam ruszyło. Tym czymś jest nie co innego jak tylko
majówka wiosenna- i jak to ona wystrzeliła w dość sporym skupisku. Radość niesamowita- bo jak by nie patrzeć zawsze jakimś zwiastunem grzybowatych jednak jest. Dodatkowo wśród leżącego igliwia pokazały się maleńkie grzybki- blaszkowce. Takie co to z lupą trzeba by było wyszukiwać.
Maślanka i duże dorodne okazy i takie całkiem malusie. Fotek narobiłam z wszystkich stron możliwych- i mam nadzieję, że jak troszkę bardziej słoneczko na niziny popatrzy, to i z rurkowców coś tam urośnie. Wiem - wielkie osiągnięcie to to nie jest- tym bardziej, że forum śledzę i wiem doskonale, co gdzie w lasach u koleżanek i kolegów się pojawia. Niestety mieszkam, gdzie mieszkam i chyba nic na to nie poradzę.
Maślanka dalej pięknie zdobi las. Niech tam sobie rośnie. Z utęsknieniem dalej będę szukała pierwszych- późnych w tym roku rurkowców. Serdecznie pozdrawiam :))))))))))))))