No nie mogłam się oprzeć... wracając od lekarza, kuśtykając zafundowałam sobie krótki, około godzinny spacer po lesie... botki zamszowe... brak kozika i koszyczka... się paniusia do lasu wybrała:-) nie byłam przygotowana na spacer, a na grzyby zwłaszcza... a tu takie rzeczy... spośród pięknie kolorowych liści napadło na mnie ok 30 ceglasi i 4 prawuski:-) Na szczęście miałam w aucie małą dyżurną torbę na zakupy, którą wysiadając wpakowałam do kieszeni. Radość moja wielka.