Drugi wpis obejmuje miesiące lipiec-sierpień 2018 roku.
LIPIEC. Pierwszy w tym roku miesiąc, który wreszcie przyniósł nieco więcej opadów. Bywały regiony w kraju, które otrzymały opadów dużo ponad normę. W gminie Międzybórz – pomimo, że kilka razy mocniej padało, zabrakło do wyrobienia normy z lat 1971-2000. Ale i tak było znacznie lepiej, niż chociażby w maju lub w czerwcu. Zanim nadeszły opady, początek lipca był bardzo ciepły i słoneczny. Błękit lipcowego nieba nie mniej zachwyca niż czerwcowy i majowy. Tylko co za dużo to niezdrowo, a dla lasu sucho. Lipcowe zbiory jagód były udane, ale trzeba było się śpieszyć z ich zbiorem ponieważ prognozy pogody nie były optymistyczne pod względem opadów na następne tygodnie. W połowie lipca mogłem uroczyście odtrąbić zakończenie zbioru jagód na ten rok. Sezon należy ocenić jako dobry, ale wymagający ponieważ trzeba było skupić się na odnajdywaniu najbardziej wilgotnych miejscówek, aby trafić na większe owoce. Pierwszym, sporym zaskoczeniem w świecie grzybów był tzw. incydent kaniowy, który trafiłem idąc z rana na jagody. Na kompletnie przesuszonej ściółce, znalazłem kilkanaście, średniej wielkości owocników. Nie wiem, czy miejscowi nosili tam wodę ze studni, czy może strażacy testowali nowy sprzęt, ale faktem jest, że nastąpił kaniowy „cud” pod Królewską Wolą. Rozochocony tym znaleziskiem, popędziłem czym prędzej, obejrzeć inne, kaniowe miejscówki. Niestety, w żadnym, innym miejscu nawet psiaka nie było, co świadczyło o tym, jak wyjątkowe znalezisko miałem z rana. Jakichś wyjątkowy fart i pierwsze kotlety schabowe z grzybów w tym sezonie. Niektóre
kanie rosły w gęstym młodniku sosnowych, gdzie wszystko było kompletnie wysuszone na pieprz.
Czubajki były za to w dobrym stanie i całkiem jędrne, co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło. Naprawdę, chyba ktoś tam nosił wodę… To był pierwszy, grzybowy incydent w tym sezonie, ale nadzieję wlały większe, lipcowe opady deszczu. Podczas wycieczki w dniu 20. lipca, sprawdzałem, gdzie i ile napadało i okazało się, że jest na tyle mokro, że może coś się z tego wykluć. Trzeba było jeszcze poczekać kilka dni i trzymać kciuki za sprzyjające warunki. Wycieczka pod koniec lipca dała odpowiedź na grzybowe pytania i dylematy. W gminie Międzybórz ukształtował się pierwszy, mini-wysyp grzybów w tym roku. Wcześniejsze opady i ciepła, ale nie upalna pogoda, pozwoliły grzybom wychylić kapelusze ze ściółki. Niestety, wraz z pojawieniem się grzybów, pogoda zmieniła się na „tropikalną”, czyli gorącą, parną i duszną. To spowodowało, że rozpoczął się wyścig z czasem aby zebrać trochę grzybów, jeszcze młodych i nie zaatakowanych przez robale, które hurtowo ruszyły do boju. To niestety częsty „urok” wczesnych wysypów grzybów w gminie Międzybórz. Pojawiły się
prawdziwki,
koźlarze czerwone, topolowe,
muchomory czerwieniejące,
borowiki ceglastopore i usiatkowane. Najpewniejsze pod względem zdrowotnym były
koźlarze i
ceglasie. Zdrowotność
prawdziwków wynosiła około 40-50%, natomiast
Borowiki usiatkowane były od małego kompletnie zaczerwione. W lipcu miał też miejsce drugi rzut żółciaków siarkowych, których tym razem więcej widywałem na dębach szypułkowych.
Borowiki usiatkowane mistrzami robaczywości. Ani jeden owocnik nie nadawał się do wzięcia. Żeby bardziej zniechęcić grzybiarza do ich zbioru, niektóre owocniki, bardzo szybko pokrywały się dodatkowo pleśnią. Miałem obawy, co do
borowików ceglastoporych, ale te – wyjątkowo były zdrowe. One także podczas letnich wysypów, często zaskakują znacznym zaczerwieniem. Hurtowo sypnęło za to koźlarzami grabowymi, które jednak są dosyć nietrwałe i także szybko robaczywieją. Generalnie, bardzo ciepła, wilgotna i duszna pogoda, wygoniła grzyby ze ściółki, które niestety szybko kapcaniały i przeżywały nalot robactwa. Końcówka lipca to mój najlepszy zbiór grzybów w gminie Międzybórz od oficjalnego rozpoczęcia Tour De Las & Grzyb 2018 w w maju. Po dużej segregacji w lesie, do domu przywiozłem same zdrowe grzyby. Nie była to powalająca ilość, ale ważne, że coś grzybowego zapisałem na liczniku w pierwszej części tego sezonu.;)) Końcówka lipca to mój najlepszy zbiór grzybów w gminie Międzybórz od oficjalnego rozpoczęcia Tour De Las & Grzyb 2018 w maju. Po dużej segregacji w lesie, do domu przywiozłem same zdrowe grzyby. Nie była to powalająca ilość, ale ważne, że coś grzybowego zapisałem na liczniku w pierwszej części tego sezonu.;)) en mini-wysypek trwał około tygodnia czasu. Został on bardzo szybko zakończony przez upalną i ponownie wybitnie suchą pogodę. Ostatnie znaleziska grzybów były notowane pod koniec pierwszego tygodnia sierpnia. Podsumowując grzybowo miesiąc lipiec 2018 roku w gminie Międzybórz, należy stwierdzić, że był to pierwszy od początku sezonu miesiąc, w którym można było znaleźć trochę grzybów, przede wszystkim w jego ostatniej dekadzie. Wszystko to dzięki obfitym opadom deszczu, które przetoczyły się nad gminą w połowie lipca. Jednak bardzo szybki wzrost temperatury i zwiększone parowanie, spowodowały, że wysyp był krótki, a grzyby szybko były atakowane przez robaki. Niemniej, wreszcie można było coś znaleźć z grzybowego asortymentu. SIERPIEŃ. Sierpień w ostatnich latach w gminie Międzybórz charakteryzuje się wybitnie suchą i niesprzyjającą pogodą. Niestety, sierpień 2018 roku kontynuował tą przykrą dla grzybiarzy tendencję. Jest to też miesiąc, który coraz częściej przynosi uciążliwe fale upałów. Podsumowując grzybowo miesiąc sierpień 2018 roku w gminie Międzybórz, należy stwierdzić, że był to wybitnie niesprzyjający okres dla grzybiarzy. Dominacja suchej i bardzo ciepłej lub gorącej pogody, kompletnie zahamowała rozwój grzybów, zapoczątkowany pod koniec lipca. To także kolejny z rzędu (dokładnie czwarty), beznadziejny grzybowo sierpień w gminie Międzybórz. Sezon jagodowy otrzymuje ocenę dobrą w sześciostopniowej skali, a sezon grzybowy za miesiące maj-sierpień 2018 roku, otrzymuje ocenę numer 2., dzięki małemu, krótkiemu wysypowi pod koniec lipca. Ogólnie natomiast to była wielka grzybowa bieda z nędzą. Pozdrawiam Admina Marka i Bractwo Grzybowe!;-)