Zaległa relacja z piątkowego wypadu w na pograniczu dwóch województw. Tradycyjnie w miarę dobrze mi znane lasy w okolicach Wymiarek.
Grzybów nie liczyłem sztukowo bo przy takiej ilości drobnicy to chwilę musiało by zająć, generalnie obiektywnie rzecz biorąc spokojnie mogę napisać 75 na godzinę chociaż znając życie to wyszło tego więcej.
Doroczny rodzinny wypad w lasy między Wymiarkami a Przewozem zaliczony, dodatkowo w tym roku zabraliśmy znajomego który pierwszy raz był w tych lasach i ciężko było go wyciągnąć:-)
Pobudka wczesnym rankiem i w drogę, o dziwo nie było dużego ruchu na drodze, a pamiętam lata że już od rozjazdu autostrad robiło się gęsto od pojazdów :).
Ranek na miejscu chłodny bo 3-4 stopnie, a jeszcze jakieś 35 km wcześniej było około 9 stopni. Na miejscu ciepła herbata i w las. Początek jakimś wielkim optymizmem nie napawał ale spokojnie na to byliśmy przygotowani im dalej w las to
podgrzybków coraz więcej się pojawiało. Pierwsze
prawdziwki znalezione przez dzieciaki w borowinach i wrzosach starszego lasu później i mi się trafiły w młodniku.
Jeżeli chodzi o
podgrzybka to występował w każdym lesie, przy czym najwięcej było go w młodniku z podłożem iglastym na „wysepkach” z mchem i gałęziami. Przeważała tam młodzież która do słoika była idealna (tak też później skończyła;-) ).
Prawdziwek sporadycznie się pojawiał młody i starszy, dodatkowo w dębach trafiliśmy jeszcze kilka
ceglastoporych. Wyjazd bardzo udany, niestety jeden wielki minus za wycięcie lasu w którym tak licznie w poprzednich latach występowały
prawdziwki, na to jednak żadnego wpływu nie mam.
W tym roku nie było dużo okazji do czynnego udziału w "życiu” tej strony niestety tak się różne sprawy poskładały. Sezon uważam za udany bo wcześniej w Czechach bardzo udane zbiory
prawdziwka teraz dopełnienie
podgrzybkiem ale kosza jeszcze nie składam.
Pozdrowienia dla wszystkich znajomych i udanych grzybobrań w najbliższych dniach.