45
rydzów, było dużo więcej, ale robaczywe, 2
ceglaki, 3
podgrzybki brunatne, las jodłowy,
rydze w ciekach wodnych, te w igliwiu wyschnięte na wiór...
Dzisiaj szybciutko po pracy do lasu, bo szybko się robi ciemno, a w tych rydzowych wąwozach, jeszcze szybciej. Rurkowców niewiele, nie znalazłem boletusa novembrusa (jeszcze), ale jak się pogoda utrzyma, to i tak nie ma znaczenia, bo kto będzie pamiętał o novembrusach, jak zaczniemy znajdować decembrusy:- D. Za to udało się znaleźć "JEGO", Króla
Ceglaków, potężny, na grubej nodze, a obok, jego dziadek, też "zabieralny". Jak dobrze zauważył Mlody Werter, pokazuje się coraz więcej grzybów nadrzewnych, co widać na drugim zdjęciu;-D. Ogólnie w lesie bardzo sucho i nie ma grzybów, nawet muchomory wysuszone, więc jak nie ma innych... to lepszy
rydz, niż nic;-P. Ps. Jutro też pojadę... więc pewnie napiszę:-)