Suche fakty są takie, że znów wysmyczyłem swoje 4 litery na szczyt łysej. Po drodze nic. Na szczycie nic 😐 na wschodnim stoku gdzie ostatnio znalazlem piękne
ceglasie nic. Slad po nich zaginol. Dziwne 😐 znalazlem 3 podsuszone
podgrzybki i kilkanascie zgnilych złotoporych. Nawet opienki jakies zmarnowane nie do zabrania. Ba nawet gadziory jakie znalazlem wygladaly dosc zalosnie i tak jak juz schodziłem zrezygnowany nagle bum
prawdziwek. Ten jak z innej bajki. Fakt obgryziony przez slimaki ale jedrny, pachnący lekko wilgotny no jak nie z tego lasu. Jeden jedyny jakby chciał mi powiedzieć nigdy
Sie nie poddawaj. No cóż trening zaliczony prawy znaleziony 😊 tym milym akcentem zegnam was w pazdzierniku i do uslyszenia w listopadzie z novembrusem w rece 😋😋