Sentymentalny wypad z p. Vincentową w podgliwickie, niesamowite lasy w poszukiwaniu zeszłorocznych
borowików. Efekt, cztery grzybki:
podgrzybek,
ceglak, jakaś mała
czubajka i czekający na mnie
prawdziwek (fi 15 cm)
...
prawdziwek "trochę starawy" za to pachnący, zdrowy, trochę jak sztangista, krótki korzeń za to w barach... jak Schwarzenegger. Pozostałe trzy grzybki "ustrzeliła" p. Vincentową. Kawa z termosu i kanapki na parkingu przy wesołej rozmowie - bezcenne. I ciekawostka, jadąc do lasu zupełny brak samochodów, wracając po półtorej godziny, pełny parking.