Dwie godziny dla leśnej rodziny, tylko w brzózkach.
kozaków 51 i DWA prawe
Po wtorkowym wypadzie do lasu nie wytrzymałam, koszyk z nożykiem tak mi w nocy groziły, że po 13 udałam się na moją miejscówkę. Sobota wypada mi pracująca, w piątek ma padać oby długo a wypad w niedzielę z dziczą to mi się nie uśmiecha. Tym razem sama atakowałam rzędy brzózek, żadna 4-osobowa rodzina, tylko ja i one
koźlarze i
babki i pomarańczowożółte. Te pierwsze młode a już wysuszone. W sumie do koszyka wskoczyło
kozaków 51 i DWA prawe a i jeden
podgrzybek ale został by zwołać inne! I z utęsknieniem czekam na deszcze! Pozdrawiam wszystkich Grzybniętych! Monika