23
prawdziwki, 7
ceglaków, 3
podgrzybki brunatne, 2
rydze..
Pierwszy dzień jesieni i pogoda też jesienna, przyjemne 11 stopni, wilgotno, wietrznie i przelotne opady.... super;-). Po wczorajszym koszeniu i obróbce do wieczora, dzisiaj wyjazd na wycieczkę, bez zamiaru zbierania grzybów. Jak zaplanowałem, tak też zrobiłem, nie robiły na mnie żadnego wrażenia dziesiątki mijanych
kolczaków, których tutaj też nikt nie zbiera. W okolicach Rymanowa Zdroju zobaczyłem z drogi
prawdziwka, myślę wejdę na chwilę, obejrzę, zrobię zdjęcia, policzę do raportu na stronę... Jakieś 2 godziny później, stanęło mi przed oczami zdjęcie Sznupoka (Marzeny) z przerażeniem w oczach, ostrzeżenie Tazoka, nie schodźcie ze szlaku i słowa z "Nic śmiesznego" przed gabinetem u dentysty "Niech pan tam nie wchodzi..." Uciekłem na drogę, patrzę, a ja mam w jednej ręce nożyk, a w drugiej do połowy zapełnianą ekotorbę... Jak??? Kiedy??? Wiedziałem już, że z nałogiem nie wygram, ale zbierałem już tylko przy drodze, nie wchodząc do lasu... no może raz wszedłem;-D. "Na szczęście" grzyby (rurkowe) rosły tylko od strony Rymanowa, schodząc do Iwonicza widziałem tylko
kolczaki. Na kolację, sosik grzybowy;-))