Wspominam dzidkowe
smardze, grażkowe uszatki na ławce długiej jak autobana, fijajumową rzeźnię, aha i jankowe
maślaki z kwietnia ’17 ( pamiętacie co nie ? ) Andre też dołożył prawdziwkami kolorków do mapy, grzybiarz na rowerze chycił pane od nadmiaru
podgrzybków. Paweł L. też nie chowaj się za grubaśnym drzewem - ja w śniegu po kolana, wilki jakieś, a Ty chichoczesz nad borowikami. A Kazansky, cicha woda ciachał
kozaki aż wióry leciały. W rewanżu za te pełne bagażniki, wory, kosze i tytki … Teraz moje ukochane Beskidy mają swoje pięć minut. Wiosenne
ceglasie. Ależ one są piękne!!!
Bo robota nie zając, poczeka, i nie ucieknie. Trzeba korzystać uroków miejsca, w którym się mieszka i pracuje. Czasem też uciec się do fortelu. Tak więc telefon: … czy jeśli zamiast o dziewiątej będę u Pana ( klienta ) po jedenastej ??? Nic nie szkodzi, i tak jestem w firmie – pada odpowiedź – taka – jakiej sobie wymarzyłem. Yesss! Szybka kalkulacja - co jest po drodze do Istebnej ? No też się głupio zastanawiam. Ustrońska dolina ciszy z ulicą Grzybową - ma się rozumieć. Dwie godzinki to w sam raz. Z wielką ekscytacją ale i z pewną dozą niepewności, zaciągam hamulec ręczny na parkingu w dolinie, powtarzam sobie: jak był
ceglaś w Brennej to może i w Ustroniu też się powoli pokazują. Buty przebrane, aparat wzięty, butelka z wodą pełna. Nie mam tylko utensyliów grzybiarskich, przesądny jestem, nie wziąłem – żeby nie zapeszyć - jakby co „zbiory” wpadną do oka obiektywu. Zupełnie inną drogą, niż w trakcie wycieczki z @arturo idę w stronę Orłowej mijając cudne, kryształowe źródełka tej przebogatej w wodę doliny. Po kwadransie jestem na skraju bajkowego, wiosennego lasu, nadal jeszcze mimo rannego słońca pachnącego wilgocią i grzybami. Zaraz, zaraz … ktoś powiedział grzybami ??? Sensor trybu „szukaj” uaktywnił się automatycznie, a promienie słoneczne wspomagały poszukiwania. Póki co nic…, im dalej od strumienia, tym bardziej sucho. Nie, w tył zwrot w takim igliwiu nie ma szans, ale we mchu i paprociach ? Co by nie miało być. Przecież to nie tylko dom dla Żwirków i Muchomorków …? No i mam Cię kawalerze! I drugi, i następne. Tym razem jak widać na foto - mój chłopiec z plakatu – urodziwy jak modelka Victoria’s Secret. Kolorowe
borowiki wszystkie, jak jeden mąż, zostały w lesie, bo malce są jeszcze. We mchu i w jagodach, niech się pisze wiosenna bajka …baju baju, niech rosną sobie w maju, w ceglasiowym raju. Jak mawiał sprawozdawca radiowy: „Szkoda, że Państwo tego nie widzą „ Ślę serdeczności wszystkim Wam – i oby jak najszybciej – życzę takich widoków. Tazok