(0/h) Spadł pierwszy obfitszy, od bez mała dwóch miesięcy, deszcz. Zrobiłem więc rekonesans po miejscówkach, nie tyle za grzybami, co sprawdzić gdzie padało. Ujmę to tak w niektórych miejscach spadło go tyle dużo, że chwilowo, że pod względem wilgotności sytuacja nie jest krytyczna, gdzie indziej sucho jak pieprz. Wszędzie jednak, zwłaszcza w tak wysokich temperaturach potrzeba dużo więcej deszczu. Co do samych grzybów, jeszcze żadnego nie widziałem.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Kolejna już wyprawa zwiadowcza. Naoglądawszy się waszych ceglaków, usiatków, kurek, pocieszona burzowym deszczem, pomyślałam sobie: A może już? Może wreszcie? Niestety, jeszcze nie. Nie ma nic, nawet niejadalnych blaszkowatych. Bardzo sucho. Brzegi lasu i tam, gdzie mniej drzew wilgotno po wczorajszym 10 minutowym deszczu i porannej rosie. W gęstwinie trzeszczy i chrzęści pod nogami. Pocieszam się jedynie myślą, że północ, jeśli chodzi o wegetację, zawsze ok. 2 tygodni spóźniona w stosunku do południa Polski. Pozostaje mi cierpliwie czekać i oglądać wasze zbiory :) Sromotniku, podobno u ciebie już są :)
(2/h) Suszo, aż trzeszczy! Ale, że wytrzymać już nie mogłam- ruszyłam w poszukiwaniu ceglastoporych. I bum! Trafiłam na pewniaki- 2 zasuszone niemiłosiernie i obgryzione przez ślimaki. Ale były :)