szerzej:
Kolejna już wyprawa zwiadowcza. Naoglądawszy się waszych ceglaków, usiatków, kurek, pocieszona burzowym deszczem, pomyślałam sobie: A może już? Może wreszcie? Niestety, jeszcze nie. Nie ma nic, nawet niejadalnych blaszkowatych. Bardzo sucho. Brzegi lasu i tam, gdzie mniej drzew wilgotno po wczorajszym 10 minutowym deszczu i porannej rosie. W gęstwinie trzeszczy i chrzęści pod nogami. Pocieszam się jedynie myślą, że północ, jeśli chodzi o wegetację, zawsze ok. 2 tygodni spóźniona w stosunku do południa Polski. Pozostaje mi cierpliwie czekać i oglądać wasze zbiory :) Sromotniku, podobno u ciebie już są :)