Maślaczki w ilości 7 sztuk, dodatkowo
rydze, tych sobie 2 sztuki urosły, a pod spódnicami sosny 1
podgrzybek, drugi na mchu i w listowiu. Dodatkiem wszystkiego
muchomor.
No właśnie- dobrego nigdy nie za wiele. Maksyma memu sercu droga, dzisiaj została ponownie użyta. Jeśli tak piękna za oknem pogoda, to żebym nie wiem co miała zrobić, musiałam do lasu pojechać. Już wczoraj po powrocie wiedziałam, ze tak się stanie....... Z grzybków, coś dziś poszukałam. A było to tak: na miejscu zameldowały się maślaczki w ilości 7 sztuk, dodatkowo
rydze, tych sobie 2 sztuki urosły, a pod spódnicami sosny 1
podgrzybek, drugi na mchu i w listowiu. Dodatkiem wszystkiego
muchomor oczywiście.............
Jak wyżej szczerze już wyznałam, wczoraj tak było w lesie cudownie, że aby widoki dobrze w mej pamięci się poukładały to dzisiaj dla dobrego zapamiętania całość musiałam przerobić powtórnie. Dzisiaj to aura sama siebie tej jesieni pobiła. Ciepełko w lesie, dodatkiem przepiękne słoneczko. Cisza spokój, do domu daleko........... Nic tylko połazić między tymi sosnami, po tych już w większości na mchu leżących liściach. Dzisiaj nie od tak sobie do lasu pojechałam. Cel ja miałam szczytny. Będąc ostatnio już tak troszkę jakieś tam butelki posprzątałam, ale dzisiaj po z lasem się powitaniu, zaraz zabrałam się za śmieci zbieranie. Niestety było tego troszkę. Częściowo butelki w kilka miejsc sobie poznosiłam, i tutaj mam pretekst do następnej wizyty w tym lesie. Wiadomo, że jak za śmieciami się rozglądałam, to wzrok skupiony na ściółce. To się całkiem opłaciło. Za podniesienie butelki, zjawił się
podgrzybek. Może on i nie najpiękniejszy, ale taki cudownie jesienny. Później obrzeżami troszkę połaziłam, i tam na maślaczki się napatoczyłam. Całkiem zgrabne, dość młode jak na czas ten późny. Znalazłam je - nie powiem - na szukaniu się skupiając całą okrągłą siódemeczkę. Całkiem z innej strony lasu, prawie, że na drodze rosło małe i pomarańczowe- jeden, a kawałek dalej, drugi rydzyk. Tak się podczas tego sprzątania w grzybki "obłowiłam". Nie tak dawno temu - 7 sztuk, toż to była by żenada, a teraz pod koniec jesieni- banan na buzi i zadowolenie. Oczywiście tak długo chodziłam, szukałam, rozglądałam się w około, aż pięknego muchomorka następnego nie wypatrzyłam. Teraz fotka, worek ze śmieciami w dłonie i mogę już ze spokojem kończyć piękny spacer. Ostatnio pisałam, że lasy już pomalutku do zimy się szykują - i to prawda szczera. Czyli jest jesień, za pasem zima, ale jeszcze coś ja wam napiszę. Jak tak oglądałam gołe- bezlistne - gałązki, to na nich krzewy i drzewa mają na WIOSNĘ zawiązane liści pączki. Czyli tak optymistycznie mogę się pożegnać. Tylko zima przeminie, a na liściastych już szykuje się wiosna. Serdeczności dla całej portalowej Braci :)