Posezonowa wyprzedaż
podgrzybków, ostatnie
mleczaje świerkowe, jeden
borowik ceglastopory (ostatni Gniewusanin) i bardzo duże ilości smacznego
pieprznika trąbkowego i to w dobrym stanie, sporo młodych owocników tego gatunku grzyba. W górach pierwsze powiewy zimy, temperatury kilka stopni na plusie. Inne grzyby dogorywają, czyli u hu ha, idzie nasza zima zła!;-)
Darz Grzyb!;) No tak. Było oficjalne zakończenie sezonu... Było, owszem, ale na Wzgórzach Twardogórskich. Pozostało jeszcze zakończyć sezon w górskiej części Dolnego Śląska. Plany snuły się już od kilku dni i w końcu padła data wycieczki - 11 listopada. Wyruszyłem z niezawodnym duetem w osobach Sylwii i Andrzeja do zaczarowanej Kotliny Kłodzkiej. Spokojnie, bez pośpiechu, zameldowaliśmy się w lesie po 9-tej rano. Śnieg z krupą śnieżną przywitały dwóch szaleńców i jedną Panią szaleńcową z Wrocławia.;)) Obok nas przebiegali lekkoatleci, patrzący na nas i koszyki na grzyby nieco dziwnym wzrokiem. Ha! Gdyby widzieli nas na koniec wycieczki to już by im do śmiechu nie było.;)) Zadymka śnieżno-krupowa trwała kilkanaście minut, po czym pogoda trochę się uspokoiła. Las wyglądał jakby był posypany cukrem pudrem. Zaczęliśmy dreptać coraz głębiej. Przy drogach, sporadycznie trafiały się
mleczaje świerkowe - większość jeszcze w przyzwoitym stanie. Andrzej - kierownik wycieczki zaprowadził nas na przepiękne lasy modrzewiowo-świerkowo-jodłowe. Ależ widoki! Głębokie mchy, dużo igliwia i gęsty, stary las. To mi już wystarczyło, aby ogłosić, że wycieczka jest wspaniała. Nie liczyły się grzyby, zimno, wiatr, tylko magiczne lasy, miejscami z ogromnymi drzewami. Wypatrzyłem modrzewia, wysokiego chyba na 35 metrów, w pobliżu, niewiele niższa jodła. Z daleka przekomicznie to wyglądało. Andrzej z Sylwią, jak przystało na grzybiarzy, patrzyli w dół, szukając spokojnie grzybów, a ja z głową w chmurach, tj. w koronach drzew, jakbym wypatrywał hubiaków.;)) Oczywiście aparat fotograficzny poszedł w ruch i Paweł przepadł. I tylko nieznajomość tych części lasów trzymała mnie w ryzach przed kompletnym odpłynięciem, bo wiedziałem, że jak zgubię moją drużynę to mogę wyjść 20 kilometrów dalej... A zmierzch szybko zapada i ponoć wilki po górach grasują...;)) W końcu otrząsnąłem się z dendrologicznego transu i postanowiłem obejrzeć też las w runie. A tam... Hm... Wysypy
pieprzników trąbkowych. Małe to grzybki, niepozorne, lekkie, delikatne i takie niezbyt przyciągające uwagę zbieraczy skarbów runa leśnego. A to ukryte rarytasy i pyszności w sosie, pierogach, zupie i suszu. Zaczęliśmy je zbierać na dobre i... 3 koszyki zostały zapełnione. Dla urozmaicenia kilkanaście (jak nie kilkadziesiąt)
podgrzybków brunatnych (tych nadających się do zbioru bo sporo zostało w lesie w stanie agonalnym). Kilka godzin w cudownych lasach upłynęło bardzo szybko, ale to nie był koniec atrakcji. Andrzej z Sylwią postanowili mnie zaprowadzić na punkt widokowy na Kamienną Górą (704 m n. p. m.). Warto było podjąć się tego TRUDU. Piszę z dużej litery ponieważ szlak tam prowadzący został tak zdewastowany przez pozyskiwanie i zrywkę drewna, że większość turystów, która miała "przyjemność" po nim przejść, z pewnością będzie go omijać szerokim łukiem. Środkiem drogi nie da się przejść, chyba, że w gumowcach do pępka. Jedno wielkie bajoro, błoto i rozbebeszone kompletnie pobocza. Idąc lasem, trzeba skakać przez sterty gałęzi i uważać, żeby nie wywinąć orła. Po tej ekstremalnej drodze, będącej obecnie parodią szlaku turystycznego, można już na luzie wejść na szczyt i podziwiać Polanicę-Zdrój i okolice. Cudowny widok! Po sesji zdjęciowej na wysokościach (w tym 2 koszyków grzybów), które pewnie kapeluszami ze strachu trzęsły, wyruszyliśmy na skróty w drogę powrotną, gdzie zaczaił się piękny
borowik ceglastopory, którego nazwałem Ostatnim Gniewusaninem.;)) Przed godziną 15-stą wyruszyliśmy do Wrocławia. Wycieczka wspaniała, bardzo grzybna w
pieprznika trąbkowego, leśne emocje, widoki i czarodziejską aurą, która emanuje z każdego drzewa w Kotlinie Kłodzkiej. Nasz 11-listopadówy, Niepodległościowy, leśny marsz był też naszym hołdem dla przodków, którzy walczyli o wolność Polski i którą czuje się najmocniej w lesie! Po prostu Chwała Bohaterom! Serdeczne pozdrowienia dla Grzybowych Maniaków!;-)