To był spacer, a nie grzybobranie, więc rodzaje lasu były wszystkie możliwe. Grzybów na lekarstwo, znalazłem kilka
kani,
podgrzybków i jednego
prawdziwka. Oprócz tego trzy torby śmieci.
Ranek dość obiecujący, zdołałem namówić moją połowicę na spacer po lesie. W zamian musiałem odwalić ze dwie prace domowe typu czyszczenie butów czy wieszanie prania, ale warto było. Las piękny o każdej porze roku, a teraz nie molestuje obfitością grzybów, więc można podziwiać jego uroki bez zakłóceń. Miejscówki w Świbiu puste, jednak przeszukaliśmy je z odrobiną adrenaliny, a nóż coś wpadnie. Wpadł tylko jeden Boletusik, mało fotogeniczny, bo zeżarty i trochę wiekowy. Został za karę w lesie. Poza tym spotkaliśmy parę
podgrzybków i
czubajek, z których po 3 sztuki wpadły do koszyka. Jednak głównie zbieraliśmy śmieci, co obecnie przychodzi najłatwiej, bo kosz z grzybami nie ciąży, jak w sezonie. W nagrodę podziwialiśmy rodzinkę 2+1 jeleni (są na zdjęciu "tłowym"), zająca i gila. Pozdrowienia dla świrków.