Grzyby wciąż się nie poddają. Co prawda po sobotnio-niedzielnym czyszczeniu trzeba trafić. Poszłam w brzezinę na resztki
prawdziwków - po niedzieli zero, skręciłam w sosny na
podgrzybki - 5 szt, idę do domu przez świerki i... proszę bardzo :) kosz podgrzbyków... Wracam koło sadu i... muszę wrócić po drugi kosz, sypnęło opiekami... Wyszłam po 5
prawdziwków, wróciłam z tym, co widać :) Tak więc ok 80
podgrzybków (co ciekawe - są też malutkie) i kosz samych główek opieńkowych, które symbolicznie dołączam jako 20. Powodzenia