Po pracy koło 16:00 pojechałem na mały rekonesans w znany mi las. Niestety w pierwszej miejscówce nie znalazłem ani jednego prawdziwka ani kozaka. Wyglądało na to że ktoś mnie niestety uprzedził. Wszedłem więc głębiej w zagajniki by nazbierać coś na obiad i wyszedłem z koszykiem podgrzybków i sitarzy. Potem podjechałem w drugie miejsce. Przez pół godziny trafiły się tylko 2 prawdziwki. Chciałem się już poddać ale wrodzony upór mi nie pozwolił. :) Poszedłem dalej w tym samym kierunku i po chwili trafiłem na wysyp prawdziwków. W 10 minut nazbierałem całe wiaderko (wszystkie duże osobniki).