Pojechałem na opieńki. Jest dużo, ale ciężko było nazbierać pół koszyka, bo mokre, wyrośnięte i nadgryzione przez robale. Z niektórych wiązek żaden się nie nadawał. Do tego kilkanaście brunatnych i dwie czubajki na kolację. Sporo złotoporych, zdrowych z dużymi kapeluszami, ale ich nie zbierałem. Wszędzie powalone drzewa. Widzę że trzeba się wybrać do sąsiedniego Ostrowa;)