Godzina 12 wejście do lasu licząc, iż wszyscy grzecznie po kościele jedzą rosół, a tu babcia z nastoletnimi wnukami. Było ich słychać już z daleka ale to nic. Zafuczana wnuczka idzie na samym końcu żałosnej ekipy i głośno z telefonu puszcza muzykę. Dopiero gdy zobaczyła obcą osobę to zrezygnowała z muzyki. Już coraz mniej przyjemności jest z wypraw leśnych. Sumienie mnie gryzło kiedy spłoszyłam małą sarenkę z jej kryjówki, a tu taka bezmyślność. Na pocieszenie pokazuje piękne grzybki i poprawcie mnie jeśli to nie jest łysiczka niebieskozielona. Pozdrawiam grzybiarzy!