Miałem nie jechać ale wstałem rano... Miejsce to samo co wczoraj. Dwa kroki w las i kilka malutkich podgrzybków! Jest dobrze. Na kwadracie 20x20 nazbierałem ze 150 szt maluśkich, zdrowych słoikowców. Co krok to grzyb - jak we śnie;) Zrobiłem połowę zwyczajowej trasy a wiadro pełne. Potem wybierałem już tylko te podrośnięte, małe jak paluszek zostawiałem. Zapasowych reklamówek nie noszę, tak zachłanny nie jestem. Wiadro i koniec. Wracając mijałem jeszcze gromadki grzybków - dziwne uczucie widzieć a nie zbierać. Jedno z najlepszych moich grzybobrań. Grzybów nie liczę ale tu się wysiliłem, wiaderko mieściło 324 grzybki;)