Witajcie leśni Wariaci!!! Na wstępie kajam się i o wybaczenie proszę, gdyż obowiązki wakacyjne i wyjazdy urlopowe kompletnie wytrąciły mnie z grzybowej równowagi i rytuały deszczowe poczęłam odprawiać dopiero kilka dni temu. Czy efektywnie? Ano chyba tak, bo aktualnie (przynajmniej u mnie) przepięknie leje :) Dzisiejszy dzień pod względem aury i grzybostanu oceniam na 4+. Dwa wypady po godzinie z hakiem każdy i zbiór był całkiem okazały. W wysokim lesie sosnowym o podłożu mchowym dominowały
podgrzybki, głównie młodziutkie, ale zdarzały się również większe okazy – małe zdrowe, reszta w kratkę. W brzózkach kilkanaście ślicznych
kozaków, wszystkie bez robali. Po drodze trochę
kurek i dwa borowiaste (niestety dogłębnie zeżarte). Żałuję, bo pod koniec dzisiejszej wędrówki trafiały się te najpiękniejsze sztuki, ale mój telefon odmówił współpracy, więc na fotki już się nie załapały. Tym czasem ciepło, mokro, fantastycznie!!! Czekam na wysyp :) Pozdrawiam wszystkich gorąco! Darz Grzyb!!!