Jako, że byłem w deszcz to oczywiście w lesie mokro. Odstraszył chyba konkurencje, bo nie spotkałem nikogo. Las bukowo-brzozowy.
Prawdziwków dosyć sporo, żaden niestety do domu nie dotarł. I nie ma tu znaczenia ich wielkość czy wiek. Rozsypują się w palcach przy próbie wyciągnięcia ze ściółki. Spora również ilość
koźlarzy, o dziwo niewiele robaczywych. Trzeba na chwile odpuścić sobie pogoń za borowikami, zmienić las na iglasty i nadrobić straty
podgrzybkami..