Chyba jestem masochistą, że w taki upał wybrałem się na grzyby... Po 7 godzin chodzenia po 4 lasach efekt to ok. 60
ceglastoporych, 14 szlachetnych/usiatkowanych (z przewagą tych pierwszych), po 3
podgrzybki brunatne i
zajączki (złotawe zostały w lesie), 4 gołąbki modrożółte i po 1 maślaku żółtym i... niespodzianka, mleczaju jodłowym. 2 x tyle grzybów (głównie
ceglaków, także sporo większych od zebranych) zostało w lesie z powodu zaczerwienia/podpleśnienia. Co ciekawe, trafiły się też 3 małe okazy
borowika górskiego, które zostały w lesie. Potężny wysyp muchomora czerwonawego, którego jednak nie zbieram. No cóż, jeśli upały i brak deszczu się utrzymają, to za parę dni nie będzie czego zbierać.