Witam CIEPLUTKO wszystkich sympatyków, szczęśliwców grzybowych i nie za bardzo, do których dzisiaj się zaliczam. Po pierwsze lekko zmieniam pseudonim na grzybiara W, gdyż pojawiła się w opolskim inna grzybiara i tak dla odróżnienia. Ja jestem stała w uczuciach i nigdzie jak na razie z mojego Poznania się nie dam przeflancować. A więc skoro świt w ten upał zawitałam w znajomych mi lasach- w zeszłym roku- o dziwo grzybnych-w celu znalezienia jak na południu naszego kraju - no najlepiej
borowika i to w znacznych ilościach. No więc pojawiam się, a tam zamknięte.! Przez 2 godziny wysychałam na tym upale na wiórek i co i znalazłam jednego robaczywego
podgrzybka. Z moich obserwacji w lesie ściółka nawet pod dębowymi liśćmi sucha na 15 cm. Parę krowiaków no i to wszystko. To tyle ze złych wieści, ale mam i pozytywy- 21 2016 udało mi się na innych terenach- lasy o innym podłożu- ja nazywam je mokrymi coś tam do koszyka załadować: a mianowicie kilkanaście dorodnych
podgrzybków koźlarze. nawet 1
borowik się trafił no i
kurki. Tak w ogóle to jestem w lesie, widzę grzyby, zbieram je, podziwiam, potem konsumpcja.- a zrobić foto, podzielić się z portalem,-to czasami przypomina się poniewczasie. Czyli z gruntu zachowanie samolubne, za co z góry przepraszam. Wszystkich pozdrawiam i darz GRZYBY!!!