Po wczorajszym udanym grzybobraniu dziś po pracy też poszedłem na grzyby. Na potrzeby tego serwisu zmierzyłem nawet dokładnie czas i policzyłem co do jednego grzyby: 270
maślaków i dwie
kanie w 1 godz i 45 min licząc same zdrowe, bo te z nadzieniem mięsnym zostały w lesie. Może byłoby i więcej, ale zrobiło się ciemno i z nastającym zmrokiem grzyby się pochowały. Jak ktoś chce znaleźć
maślaki to polecam młodniki sosnowe, bo w starszym lesie grzybów jak na lekarstwo. Jakby ktoś chciał wiedzieć jak czyszczę takie zafajdane
maślaki to wyjaśniam: Wcale ich nie czyszczę. Już w lesie odcinam trzon razem z zanieczyszczeniami i przy okazji sprawdzam czy nie ma robaków a już w domu kapelusze z krótkimi ogonkami najpierw na kilka minut namaczam a następnie myję je delikatnie mieszając, trzy/cztery razy zmieniając wodę. Po ostatnim myciu 99,9% zanieczyszczeń odpada i mamy pięknie wypucowane grzybki gotowe do przetworów.