(4/h) Trzy kurki, ale każda po około 100 gram, w jednym zacienionym miejscu. Poza tym, 1 gołąbek koloru jasnoczerwonego i kilka młodych purchawek (bardzo smaczne po usmażeniu). W sprawdzonych od lat miejscach grzybów jadalnych zero, a innych zero wszędzie. Nawet jednego muchomora czerwonego, których zwykle pełno w drugiej połowie sierpnia i który u mnie poprzedza wysyp borowika. Miejsce rekonesansu: bór świeży Peucedano-Pinetum, czyli sosna, brzoza brodawkowata, jałowiec, jagodniak itp.
2024.8.25 21:22
szerzej: Niestety, między Łomżą a Białymstokiem susza największa od lat. Ponieważ najbliższe dwa tygodnie jawią się bez deszczu, realnie więcej grzybów pojawi się tutaj zapewne w końcu września albo dopiero w październiku. Poprzednie dwa lata były suche i słabe, ale takiej nędzy w lipcu i sierpniu nie pamiętam od zawsze, czyli od ponad 40 lat mojego grzybozbieractwa. Jeśli ktoś mieszka w tej okolicy, trzeba wybierać najniżej położone, najbardziej wilgotne miejsca, żeby cokolwiek znaleźć.
(10/h) Rano wycieczka w dwa inne miejsca (Pogorzelec, Giby), ale nic...., więc powrót na sprawdzoną miejscówkę Zelwa. Efekt trochę słabszy niż wczoraj, ale satysfakcja ze spaceru i kurek taka sama.