(20/h) Godzina czasu chodzenia po lesie w cztery osoby dała efekty w postaci jednego, małego koszyka podgrzybków i zajączków. Dużo "trójaków" w przeciwieństwie do zeszłego tygodnia. Grzyby jako tako są, ale to jeszcze nie to. Mimo tego, że deszcze były solidne, to w większości lasu sucho. Trzeba czekać na kolejne opady deszczu i wybrać się ponownie.
(0/h) DARZ GRZYB!;) Sobotnia wycieczka do lasu odbyła się u mnie pod hasłem „Idziemy na jagody”!;) W tym roku wyjątkowo obrodziły nasze małe, granatowe, leśne i przepyszne, jagodowe wspaniałości, ale, jak się przekonałem o tym tydzień temu, nie wszędzie. Obecnie jagody są już bardzo dojrzałe i słodkie a ich zapach to kwintesencja wspaniałego, leśnego aromatu.;) Na moje oko to szczyt ich wysypu już mija, jednak na Wzgórzach Twardogórskich, zbiory jagód z zadowalającym rezultatem w zasadzie trwają do połowy sierpnia. Ja na ten rok pożegnałem się już z wielogodzinnym, żmudnym zbieraniem jagód, gdyż zimowe zapasy uzupełniłem w 100%. Zbieranie jagód uczy cierpliwości, pokory i „wsłuchiwania” się w las. To bezcenne wartości.;-) Szanowni Czytelnicy naszej ulubionej strony grzybowej, mogą zarzucić mi, że piszę o jagodach, a nie o grzybach. Ale o czym mam pisać, skoro mój opis z „grzybobrania” mógłbym sprowadzić do jednego zdania. Po kompletnie kiepskim czerwcu, przyszedł jeszcze gorszy lipiec.;- ( Poza kilkoma sztukami gołąbków jadalnych, tęgoskórów pospolitych i trzech gatunków grzybów bardzo małych na cienkich trzonkach, których nawet nie chciało mi się identyfikować, nie znalazłem kompletnie nic. Trafiło się też wprawdzie coś, co przypominało dużego koźlarza topolowego, ale było to sflaczałe, skapcaniałe i w 75% zjedzone przez ślimaki... Wilgotność ściółki wreszcie znacznie lepsza niż ostatnio. W zeszłym tygodniu przeszła fala sporych opadów, występowały też burze, o których codziennie trąbiono i prognozowano we Wrocławiu. Sam Wrocław został ominięty dosłownie przez wszystkie burze, które kotłowały się w regionie, niestety Wzgórza Twardogórskie nie miały już tyle szczęścia. Sam deszcz przydał się bardzo, ale z burzą szły również bardzo silne, lokalne podmuchy wiatru, tzw. microbrust, których ślady są widoczne w większości lasów Wzgórz. Charakteryzują się one połamanymi drzewami w połowie (jak zapałki) lub powalonymi z korzeniami.;- ( Najczęściej wygląda to tak, że w danym miejscu, leży ok. 20-30 zdewastowanych drzew a kilka metrów dalej jest wszystko w porządku. W lasach tradycyjnie dokuczają bąki i komary, ale bez porównania słabiej niż rok temu. Za to najgorsze są kleszcze, wśród których wykluło się właśnie młode pokolenie. Są bardzo małe, ledwie widoczne o kolorze kawy z mlekiem, podobnym do skóry. Podczas zbierania jagód, zatłukłem ok. 40 takich kleszczowych maluchów i ok. 20 większych. Nie zapominajcie dokładnie przejrzeć się po wyjściu z lasu, powtórnie w domu po kąpieli i jeszcze raz na następny dzień. Kiedyś przekonałem się, że nawet po wieczornej kąpieli i uznaniu, że nic się do mnie nie przyczepiło, na drugi dzień, okazało się, że w okolicach lewej łopatki zakleszczył się jeden obcy. Pozostaje pytanie – co dalej z grzybami? W Polsce mamy już od jakiegoś czasu do czynienia z letnimi wysypami grzybów. Tradycyjnie rządzi Małopolska i Podkarpacie. Prognozy pogody nie pozostawiają wątpliwości – do końca lipca rządzić będzie lato z temperaturami przekraczającymi prawie codziennie 30 stopni ciepła. Oznacza to, że można już szykować się na wysyp grzybów, ale w… pieczarkarniach.;-) To drugi rok z rzędu na południowych zachodzie Polski (z bardzo nielicznymi wyjątkami w okolicach podgórskich), kiedy kompletnie „niewypalają” letnie wysypy.;- ( Pozostaje sobie powiedzieć: „Sorry, taki mamy klimat”.;-);-) Na pocieszenie samego siebie, mogę stwierdzić, że w koszyku, którego zdjęcie załączam, miałem znacznie więcej jagód, niż ilość grzybów ze wszystkich wpisów z minionego tygodnia.;-);-) Pozdrawiam serdecznie grzybiarzy!!!;-)
(30/h) Kilkugodzinny wypad do lasu na jagody -pogoda sprzyjająca, latającego dziadostwa jakby trochę mniej, oprócz jagód dorodne kurki rosnące tylko przy drogach -w głębi lasu nie i jeden piaskowiec modrzak (Gyroporus castaneus)
(4/h) Krótki spacer do lasu z pieskiem. Raczej sucho, choć na ścieżkach kałuże. Spacer skrócił padający deszczyk do około 40 minut a efekt skromny: 4 gołąbki, 2 zielonawe i dwa wyborne.
(20/h) Wybrałem się na godzinkę do lasu po pracy zajrzeć w kilka sprawdzonych miejsc. W lesie mokro lecz głębiej mało grzybów ( kilka ceglaków), dużo podgrzybków przy skraju lasu i na drogach leśnych - nazbierałem pół koszyka - piękne, nieduże - w sam raz na pierwsze słoiki. Dużo robaczywych i starych grzybów, 0 prawdziwków. Coś zaczyna się dziać :) Widziałem kosz grzybów nazbierany tego samego dnia na Pokrzywnie - tam chyba jest większy wysyp - sprawdzę w niedzielę.
(10/h) Wczoraj popołudniu obfite opady deszczu, w nocy tak samo wiec wybralem sie tam gdzie ostatnio bylo pelno podgrzybków Jelenia Gora okolice lotniska i nie zawiodlem sie okolo 20 zdrowych podgrzybków. Okazalo sie, ze mimo suszy mozna bylo sie wybrac wczesniej poniewaz dzis znalazem mase duzych splesnialych lub robaczywych. Znaleziony takze jeden duzy ceglak, ale ten zostal w lesie, tych nie zbieram.