(50/h) Dużo gąski niekształtnej po ciepłych dniach z opadami/a sądziłem, że letnia susza zniszczyła ich grzybnie/. Są też boczniaki, pojedyńcze kurki, trochę gąsówek, nie mało pieniążków. W sumie więcej grzybów niż latem tego roku.
(40/h) Nieźle na północy-pojawiły się dosyć licznie gąsówki fioletowawe/z doświadczenia-zazwyczaj to u nas tylko kilkudniowe wysypy-a szkoda-grzyb wyborny w smaku/, sporo młodych gąsówek mglistych/smażone w mieszaninie z innymi znacznie tracą intensywnie natrętny aromat/, trochę siwek, pojedyńcze kępki maslanki łagodnej, trochę łycznika późnego. Nie ma szans na określanie/a zwłaszcza kończenie/jakichkolwiek granic sezonu grzybiarskiego dla prawdziwych zapaleńców.
(20/h) Kilkanaście siwek, a reszta do dosyć liczny ale mizerny objętościowo chwast grzybowy-maślanki łagodne, pieniążki maślane, niepozorne zimówki, trochę kruchaweczki cisawej. Na zrębach dużo niby jadalnych łuskwiaków/giętki, śluzowaty/, ale ich zapach imitujący walory brudnej ścierki odstręcza od konsumpcji.
(30/h) Po mroźnej nocy jeszcze u schyłku dnia same sztywniaki-najwięcej maślanki łagodnej, nieco mniej łuszczaka, pierwsze na tym terenie nieliczne siwki i sporo łycznika późnego na rozpadającej sę ze starości spróchniałej kłodzie olszy, trochę gołąbków brudnożółtych, pojedyńcze kurki. Zero podgrzybków.