(80/h) OOO, jeszsze raz ja! Niestety są jeszce grzybki... wprawdzie te sezonowe, ale też smaczne. Wprawdzie oprócz opieńki modowej nie zbieramy zadnej innej to i tak kilkadzioesiąt sztuk się suszy. Poza tym ok 30 boczniaków, (wszystkie zrowiusieńkie), nie licząc ślimaków, które nie nadawały się do piekarnika, 4 podgrzybki, pop za tym wiele wiele kań i tym podobnych, nie byliśmy w miejscach prawdziwkowych, ale to już chyba nie pora...
(80/h) Od 10 rano do południa pełny kosz. 60 kani, 40 boczniaka, 30 opieniek miodnych, jeden duży prawdziwek, 10 podgrzybków dużych i kilka maślaków, nie licząc tych, których nie zbieraliśmy, bo były juz zbyt dojrzałe.
(40/h) Sporo gąski szarej - niestety po nocnych przymrozkach duża część szczególnie w niższym lesie i na skraju zagajników przemarznięta (ale zdrowa). Zielonki mniej, ale za to same piękne okazy. W sumie po 4 godzinach pełne wiaderko. Jak na tę porę roku to całkiem przyzwoicie.
(120/h) Zaparkowałem samochód niedaleko granicy (ok 20 km). Po ok. 2 godzinach wróciłem z pełnym koszem zielonek, jednym maślakiem i chyba ostatnim w tym roku dojrzałym ale zdrowym prawdziwkiem. Przesypałem zielonki do skrzynki (na szczsci miałem rozkładaną platikową), podjechałem 5 km i znowu do lau. Tym razem w 1,5 godziny 3/4 kosza. Szkoda, ze musiałem wracać (popołudniowa zmiana). Tak wiec kiepski rok grzybowy zakończyłem najwikszą iloscia zielonek jaka udało mi sie zebrać. A może jeszcze sie wybiorę ? Pewnie tak!! Pozdrawiam wszystkich wytrwałych zapaleńców. Naprawdę warto jeszcze się wybrać na zielonki.
(25/h) kanie, kanie... dużo i młodziutkie, troszkę maślaczka. Dużo owadów lepiacych sie do twarzy. Poza tym piękne mlodziudkie czerwone i rózne muchomorki. Całkowity brak opieńki i innych grzybków masowo występujących normalnie o tej porze.