No dobra, ale po co czekać do weekendu jak można pojechać drugi dzień z rzędu po robocie. Druga miejscówka i znowu masa drobiu, a do tego cztery
koźlarze pomarańczowożółte. Były jeszcze cztery piękne
goryczaki i masa
gołąbków różnej maści. Szkoda że zmrok zapada już nieco wcześniej, bo byłoby więcej, ale nie zabraliśmy latarki. Jednym słowem jest całkiem nieźle. Pozdrawiamy D. i D. & D.