Dzisiaj po pracy, motywowany kurkowymi doniesieniami z tego regionu, ruszyłem na zwiady w powiat garwoliński. Pierwsze dwa przystanki okazały się chybione i już po paru minutach wracałem do auta. W końcu jednak udało się trafić na ładny, wysoki las dębowy, w którym wpadłem na rosnące w stadkach
kurki. W 1,5 godziny zebrałem ponad 160 ładnych, często wyrośniętych
pieprzników. Może bez szału, ale las na pewno ma potencjał, a najważniejsze, że udało się zacząć sezon konsumpcyjny ulubionych w mojej rodzinie kureczek. PS. Na razie kontynuacji może nie być, bo i ten las woła o deszcz...