I stało się to co musiało się w końcu stać:
-
koźlarz czerwony - 2 z 2
-
koźlarz topolowy - 2 z 2
-
koźlarz grabowy - 49 z około 300
-
borowik usiatkowany - 1 z 7
-
kurka - około 300
Witajcie. Ach co to był za dzień, w lesie od 7:00 do 17:00 z przerwą na obiad, przy czym po obiedzie docelowo jagódki a tak na prawdę jagódki plus magastanowisko
kurek. No i w końcu się zaczerwieniłem, oprócz tego pokozaczyłem i pokurczyłem. Czerwony jak cegła i rozgrzany jak piec wpadłem w kozaczy szał, kozaczy amok. Tylko trochę szkoda, że grabulce takie zaczerwione, te 49 były zdrowe na umyśle, a 100% zdrowych (na umyśle i na nogach) policzyłbym dokładnie na palcach u jednej ręki. Usiatki jak to usiatki równie mocno usitkowane, natomiast czerwone jak to czerwone robale ich się nie imają. Tak więc pozostaje mi tylko oczekiwać aż parytety kolorów
kozaków się wyrównają, no i może wkrótce zaszczyci mnie jakiś szlachetnie urodzony. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.